Aktualności
To koniec disco polo w TVP. "Szambo do potęgi"
28lut2024W TVP doszło w ostatnich miesiącach do wielu znaczących zmian. Krytycy muzyki disco polo uważają, że nadszedł kres tego gatunku w publicznej telewizji. Tymczasem w rozmowie z Plejadą głos zabrali Zenek Martyniuk (Akcent) oraz Marcin Miller (Boys), czyli prawdziwe legendy gatunku. Obaj zgodnie przyznają, że wcale nie chcieli nigdy angażować się politycznie, a disco polo nie może być sposobem dzielenia Polaków.
ORYGINALNY TEKST WYWIADU!
Dzień dobry panie Marcinie
Podsyłam naszą rozmowę przed publikacją.
Pozdrawiam
Jak pan zareagował na decyzję nowego dyrektora TVP Tomasza Syguta, który powiedział, że muzyka disco polo i sylwestry znikają z anteny publicznego nadawcy?
Z żadną telewizją i żadną grupą polityczną za bardzo się nie utożsamiam, więc jako artyści występowaliśmy zarówno w TVP, Polsacie, jak i TVN. Jeśli pan dyrektor uważa, że muzyka disco polo nie pasuje do TVP, trudno. To on jest dyrektorem, płakać nie będę, bo występuję na scenie 34 lata, mam się dobrze i istnieją jeszcze inne telewizje i kanały poświęcone muzyce disco polo.
Był pan przygotowany na to, że kiedyś przyjdzie nowa władza i usunie disco polo z anteny TVP?
Jestem na rynku muzycznym 34 lata, więc jakiś pięcioletni epizod z telewizją publiczną uważam za mało znaczący. Zagrałem trzy, może cztery sylwestry dla TVP, do tego koncerty Roztańczony Narodowy i Roztańczona Polska - to wszystko. Wprawdzie ludzie nas szufladkowali i wyzywali od pisiorów, jednak nikt nie pamięta, że byliśmy też w Polsacie i TVN, m.in. pięć razy u Kuby Wojewódzkiego, w "Dzień dobry TVN" czy programie "Mask Singer". Jeśli dostaję zaproszenie, to je przyjmuję albo nie. Nie ma tutaj żadnej sensacji.
A jak pan ocenia decyzję, że w miejsce sylwestrów i imprez z muzyką disco polo mają pojawić się "artyści o nieco innej wrażliwości muzycznej".
Uważam, że w Sylwestra ludzie chcą się bawić, żegnać stary rok i witać nowy z przytupem i uśmiechem na ustach. Jeżeli ktoś będzie chciał się bawić przy muzyce z filharmonii, ja to szanuję, nie widzę problemu. Poezja śpiewana - jak najbardziej. Jeżeli pan dyrektor uzna, że akurat przy takiej muzyce ludzie będą się bawić, to jego sprawa. Przykro tylko, że robi z telewizji publicznej swój folwark. Nie jest to jednak nic nowego, kiedyś to już widzieliśmy. Jakie będą tego skutki, zobaczymy.
Sam lubię wybrać się na taki koncert raz na kwartał, by rozwijać zainteresowania muzyczne. Ale uważam, że Sylwester to dzień szczególny, ludzie w tym dniu chcą się po prostu dobrze bawić.
Uważam też, że robienie z muzyki disco polo symbolu minionej epoki jest słabe i na siłę. To muzyka powinna łączyć, a nie dzielić.
Tomasz Sygut stwierdził, że "telewizja przez ostatnie lata miała twarz Zenona Martyniuka, a teraz to się zmieni".
To jest słabe. Teraz wszystko, co było złe w TVP, leci na Zenka i jest jego winą. Żałuję tego człowieka. Znam go dobrze, uważam, że nigdy nie chciał się angażować politycznie czy opowiadać za którąś ze stron. Był zapraszany do TVP, więc przyjeżdżał. A teraz wszystko jest na niego.
Ja też nigdy wolałem nie wypowiadać się głośno na tematy polityczne, bo wiedziałem, czym to śmierdzi. Poza tym z polityką zawsze jestem z boku. Uważam, że muzyka i show-biznes to szambo, a polityka to już szambo do potęgi. Tam nie ma skrupułów. Trzeba z tym uważać.
Dla pana, jako artysty disco polo, brak zaproszeń z TVP nie jest więc żadną tragedią?
Dla nas to nic nowego, zawsze sobie poradzimy. Mamy grono swoich fanów, telewizję Polsat, która nigdy nas nie opuściła. Wiem, że zawsze mam tam drzwi otwarte i jestem witany z otwartymi ramionami. Nie TVP, to inna telewizja. A jak nie telewizja, to są inne możliwości promocji, media społecznościowe. Wystarczy mieć przebój i człowiek sam się reklamuje.
Piotr Parzysz
Dziennikarz