Aktualności
MARCIN MILLER? DAŁBY RADĘ W EKSTRAKLASIE! ZENEK MARTYNIUK? PAVAROTTI PODLASIA!
5paz2016Marcin Miller? Dałby radę w Ekstraklasie! Zenek Martyniuk? Pavarotti Podlasia!”. Janusz Wójcik o imprezie z udziałem gwiazd disco-polo. Przeczytajcie tylko u nas.
Fragment tekstu poniżej pochodzi z książki Janusza Wójcika i Przemysława Ofiary „Wójt. Jak goliłem frajerów. O piłce, pieniądzach i kobietach”. Premiera ksiązki odbędzie się 28 września.
Disco polo wypromował jeden z moich ulubionych piłkarzy, a dziś przyjaciel – Czarek Kulesza, z którym pracowałem we wspaniałych czasach Jagiellonii Białystok. Boysi i inni to jego wymysł. Wiele razy jeździłem na przeróżne festiwale organizowane przez Czarka. Niejednokrotnie proszono mnie, by rozdać tam fanom autografy. Podpisywałem więc piłki, wchodziłem na scenę i kopałem jedną po drugiej w kierunku publiczności. Kiedy byłem w Ostródzie, na wielkiej imprezie na kilkanaście tysięcy ludzi, przesiadywałem głównie w dużym namiocie za sceną, do którego regularnie donosili pyszne grillowane kiełbasy i piwo. Siedziałem tam z Czarkiem i drugim moim ulubieńcem z Jagiellonii – Jarkiem Michalewiczem. Co chwila odwiedzali nas wykonawcy, za każdym razem karnie kłaniając się panu trenerowi. Wpadały też dziewczyny – wszystkie piękne, zdrowe, z pokaźnymi bufetami – a także Marcin Miller, lider Boysów. Bardzo fajny facet, taki równiacha. – Czarek, to co dla trenera mam zaśpiewać? – zameldował się posłusznie u Kuleszy. – Zaśpiewaj coś ładnego, tylko się nie pomyl! – zażartował Czarek. Strasznie tego Millera polubiłem. To porządny gość, normalny, bez krzty zadęcia. W ogóle nie gwiazdorzył, ot, zwykły człowiek. A poza tym świetny artysta. Zaimponowało mi też to, jak on i jego koledzy z zespołu są przygotowani fizycznie do występu: gibcy, sprawni, wysportowani. Jakby trochę potrenowali, to i w tej naszej śmiesznej Ekstraklasie by mogli pograć – i to z sukcesami!